wtorek, 11 grudnia 2012

Przetwory Narodowe

Przetwory – Rezydencja Twórczego Recyclingu Edycja 7. W głowie takiego przeciętnego zjadacza chleba jak ja nie mieści się w zasadzie większość rzeczy, które tam zobaczyłam. Co, z czego można zrobić, na co można przerobić starą beczkę albo na jak wiele sposobów można wykorzystać zakrętki od butelek. Naprawdę ci ludzie mają talent i pomysł, artyści sami w sobie i z obserwacji wnioskuję, że to pasjonaci. Muszą się z tego cieszyć, bo jak inaczej wytrzymaliby dwa dni w dość jednak chłodnej hali Soho?! 
W jednej części byli też nie tyle przetwórcy co twórcy, projektanci jeszcze zbyt mali lub nie aspirujący do wszelkich fashion weeków czy weekendów. Pomimo tego, że przyciągali większość odwiedzających, to z twórczym recyclingiem nie mieli dużo wspólnego i jakoś nieszczególnie mi tam pasowali. Ale całościowo ciekawa inicjatywa, do tego w dobrym terminie. Można znaleźć naprawdę oryginalne prezenty na święta, zamiast piżamy i kubka ze zdjęciem ;)

own

Z jednej strony żałuję że nie mam takiej wyobraźni, a moja kreatywność jest na poziomie bliskim podłogi, a z drugiej myślę sobie, że jakby każdy był tak twórczy to nikt by nie mógł z tej twórczości żyć i być podziwianym.

K.

niedziela, 2 grudnia 2012

zwykła sobota


Teoretycznie pierwsza sobota grudnia to mógłby być najzwyklejszy dzień w roku.  Ale po co? W Warszawie dwie wielkie imprezy. Zupełnie różne, ale ściągające tłumy. Zamykające i otwierające odmienne sezony.

Wielka Iluminacja świątecznej Warszawy. Ot tak włączyli (bez specjalnych fajerwerków i efektów dźwiękowych, na które chyba liczyłam) i będą teraz świecić J ale żeby zorganizować kilkugodzinny koncert, żeby uświetnić ten moment włączenia? to już trzeba mieć rozmach stolicy. I nie oszukujmy się Piasek śpiewający o całowaniu pod jemiołą, rozpalił w zgromadzonych pod sceną milionach kobiet szalone fantazje na najbliższy miesiąc…

Rajd Barbórki – ostatnie takie zawody przed zimą. Niby impreza masowa, a z drugiej strony dla wybranych chętnych wyłożyć na nietani bilet. Racjonalni i plebs, a z nich Ci, którzy zorientowali się gdzie jest wyjazd z trasy, mogli pożywić się autami powoli wyjeżdżającymi z toru, wprost pod ich nogi. Jako powiedzmy pasjonat samochodowy nawołuję do organizatorów o zracjonalizowanie cen i tym samym prawdziwe(!) przyciągnięcie tłumów.

own


Ale w ogólnym rozliczeniu dnia - było pięknie. Emocjonująco wraz z rykiem silników, a później wręcz bajkowo. Ciekawe osoby koncertowały i wszyscy mogli się pobawić. Nie jestem świątecznym entuzjastą ale lubię taki klimat na ulicach, zwłaszcza nocą z padającym śniegiem. I unikać autobusów lubię, bo ciasno. Lepiej spacer, zdrowiej.

K.