Teoretycznie pierwsza sobota grudnia to mógłby być najzwyklejszy
dzień w roku. Ale po co? W Warszawie
dwie wielkie imprezy. Zupełnie różne, ale ściągające tłumy. Zamykające i
otwierające odmienne sezony.
Wielka Iluminacja świątecznej Warszawy. Ot tak włączyli
(bez specjalnych fajerwerków i efektów dźwiękowych, na które chyba liczyłam) i
będą teraz świecić J ale żeby zorganizować kilkugodzinny koncert, żeby
uświetnić ten moment włączenia? to już trzeba mieć rozmach stolicy. I nie
oszukujmy się Piasek śpiewający o całowaniu pod jemiołą, rozpalił w zgromadzonych
pod sceną milionach kobiet szalone fantazje na najbliższy miesiąc…
Rajd Barbórki – ostatnie takie zawody przed zimą. Niby
impreza masowa, a z drugiej strony dla wybranych chętnych wyłożyć na nietani
bilet. Racjonalni i plebs, a z nich Ci, którzy zorientowali się gdzie jest
wyjazd z trasy, mogli pożywić się autami powoli wyjeżdżającymi z toru, wprost
pod ich nogi. Jako powiedzmy pasjonat samochodowy nawołuję do organizatorów o
zracjonalizowanie cen i tym samym prawdziwe(!) przyciągnięcie tłumów.
own |
Ale w ogólnym rozliczeniu dnia - było pięknie. Emocjonująco
wraz z rykiem silników, a później wręcz bajkowo. Ciekawe osoby koncertowały i
wszyscy mogli się pobawić. Nie jestem świątecznym entuzjastą ale lubię taki
klimat na ulicach, zwłaszcza nocą z padającym śniegiem. I unikać autobusów
lubię, bo ciasno. Lepiej spacer, zdrowiej.
K.
A rzadziej to się nie da pisać? :)
OdpowiedzUsuńRobimy co możemy, ale wena jest niełaskawa ostatnimi czasy ;) postaramy się poprawić!
OdpowiedzUsuń