Katarzyna Herman, Redbad Klijnstra – Małe zbrodnie małżeńskie; Teatr
Praga.
„Przeznaczeniem miłości jest rozkład. Sam napisałeś to w
swojej książce, w Małych zbrodniach małżeńskich. Straszne! Kiedy to
przeczytałam, odniosłam wrażenie, jakbym przypadkiem usłyszała rozmowę, której
nie powinnam była usłyszeć, rozmowę, w której mówiłeś źle o mnie, o nas,
rozmowę, która pozbawiła mnie złudzeń.” – E. E. Schmitt
Dokładnie tak czułam się podczas spektaklu, jakbym była w
tamtym mieszkaniu i spoglądała z wygodniej sofy na zbrodnie. Odważni ci, którzy
siedzieli w pierwszym rzędzie, ja czułabym się zawstydzona i nie na miejscu. Zimowa
aura i żar na scenie, w którego blasku nieprzyzwoicie chętnie ogrzewała się publika.
Myśląc, że nie mają ze sobą tak źle, bo przecież nie atakują się nawzajem zza
fotela. Percepcja tych scen pewnie jest dla każdego inna. Śmiech w niektórych
momentach powodował, że zastanawiałam się, dlaczego się pojawiał. Czy nerwowy,
bo u nas też tak jest, czy zupełnie naturalny, bo ta sytuacja jest śmieszna i
abstrakcyjna, czy przez wzruszenie, bo metaforycznie można to odnieść do
codzienności każdego związku i problemów.
Polecam! Fantastyczne przeniesienie książki na deski teatru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz