Zakopana
w miękkiej, ciepłej pościeli. Na bladym policzku odciska się poduszka. Pod
nieumalowanymi powiekami i rzęsami niewytuszowanymi mascarą w kolorze black,
przewijają się urocze, pastelami wypełnione obrazy. Usta układają się w uśmiech
przez sen.
Słoneczko już wysoko, śnieg pięknie iskrzy się. Muminki pod kołderką
chrapią we śnie…!*
Nie lubię rano wstawać, gdy za oknem sine niebo. Bez
entuzjazmu, bez wyrazu, usypiająco. I gdy szare krople, jedna za drugą
rozbijają się o głowę, a włosy złośliwie skręcają się ze śmiechu.
Nie marzę o tropikach. Jedynie o odrobinie słońca i błękitnego nieba.
Z orzeźwiającym mrozem, niewidzialnymi, lodowymi igiełkami kłującym czerwone
zmarznięte buzie. Energii potrzebuję i kolorów.
____________________________________
* Jak dotąd jedyny, nieco
żenujący, budzik, który nie wywołuje u mnie agresji i ochoty zniszczenia w
bardziej brutalny, sadystyczny i wymyślny sposób niż rzucenie nim o ścianę.
Niemniej zdecydowanie mnie nie uszczęśliwia.
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz