środa, 15 lutego 2012

Krawędź


„Gdy raz stanęło się na krawędzi życia, jego środek przestaje fascynować.” Anna Blundy

Tak właśnie jest z Warszawą. Kiedy już raz człowiek ją pozna i polubi to dotychczasowe życie, które wydawało się być ciekawe, pełne i satysfakcjonujące, staje się jednak niewystarczające. Mnogość możliwości i zupełnie inne czynności, które stają się niezbędne sprawiają, że nie chce się wracać do tego, co było. Mimo tego, że nie było złe, mimo że było fajnie.
„stolica perspektyw rozwija czerwony dywan
to też stolica niespełnionych oczekiwań”
Molesta
Czasem zawodzi, okazuje się, że nie zawsze jest jak w kolorowych magazynach. Ale to w końcu krawędź, która wciąga i fascynuje.

K.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się w zupełności z każdym zdaniem. Zanim Warszawa stała się moim domem przerażała mnie i męczyła strasznie. A teraz już mogę zacytować dalej "ej jednak coś mnie tu trzyma lubię włóczyć się po mieście, tego miasta klimat".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już nieraz u siebie pisałam, że kocham Warszawę (nie jestem rodowitą warszawianką). Ale to święta prawda, że to miasto wciąga!

    OdpowiedzUsuń