„Gdy raz
stanęło się na krawędzi życia, jego środek przestaje fascynować.” Anna
Blundy
Tak
właśnie jest z Warszawą. Kiedy już raz człowiek ją pozna i polubi to
dotychczasowe życie, które wydawało się być ciekawe, pełne i satysfakcjonujące,
staje się jednak niewystarczające. Mnogość możliwości i zupełnie inne czynności,
które stają się niezbędne sprawiają, że nie chce się wracać do tego, co było.
Mimo tego, że nie było złe, mimo że było fajnie.
„stolica perspektyw rozwija czerwony dywan
to też stolica niespełnionych oczekiwań” Molesta
to też stolica niespełnionych oczekiwań” Molesta
Czasem
zawodzi, okazuje się, że nie zawsze jest jak w kolorowych magazynach. Ale to w
końcu krawędź, która wciąga i fascynuje.
K.
Zgadzam się w zupełności z każdym zdaniem. Zanim Warszawa stała się moim domem przerażała mnie i męczyła strasznie. A teraz już mogę zacytować dalej "ej jednak coś mnie tu trzyma lubię włóczyć się po mieście, tego miasta klimat".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja już nieraz u siebie pisałam, że kocham Warszawę (nie jestem rodowitą warszawianką). Ale to święta prawda, że to miasto wciąga!
OdpowiedzUsuń